Cum tacent, clamant - milczenie jest bardziej wymowne od mowy.

No dobrze, teraz to już nawet nie wiem od czego zacząć. To już prawie trzy miesięcy od kiedy mój Aleksander zamilkł. Dwie pierze próby podjęcia rozmowy zakończyły się totalnym fiaskiem. Trzeciej „prawie” nie było, bo bałam się ponownego odrzucenia. Przed „górską imprezą” na którą jeździliśmy razem od 2012 roku, poszłam po rozum do głowy i poprosiłam o radę faceta mojej przyjaciółki. Pan W z swojego doświadczenia podał mi kilka możliwych przyczyn takiego zachowania, jednym z nich była np. zazdrość. Powiedział, że taka sytuacja nie może trwać w nieskończoność, że muszę wreszcie powiedzieć, że to co się dzieje jest dla mnie nie do zniesienia i że Aleksander jako facet czeterdzesto-kilku letni w czteroletnim związku musi powiedzieć co go gryzie.

Idąc dalej, za słowami Pana W napisałam list. Zaczęłam, od tego co czuję: złość i smutek, potem, że czuję się odtrącona bo nie tylko nie rozmawiamy, ale i nie patrzymy na siebie, nie dotykamy. W następnej części przypomniałam o ważnej obietnicy którą złożyliśmy sobie prawie cztery lata temu: że nigdy nie okłamiemy się co do prawdziwości naszych uczyć względem siebie. Myśląc dalej o tym co powiedział mi Pan W, zrozumiałam, że nie jestem taka święta. Zawsze skupiałam się na tym jak zachowuje się Aleksander: co mówi, na kogo patrzy, jak się zachowuje względem innych kobiet. Nie zwracałąm uwagi na moje agresywne, chamskie, wulgarne zachowania, na to, że odtrąciłam go gdy powiedział, że jest moją rodziną, lub gdy zapytał czy za niego wyjdę.

Przed samym wyjazdem, nie doczekałam się jasnej odpowiedzi na mój lisy, ale jakby kontakt ocieplił się o... pół stopnia powiedzmy... Więc zebrałam się na odrobinę odwagi i miękkim, spokojnym głosem zapytałam: „Aleksander, dlaczego mi nie powiesz, że chcesz się rozstać?”
Odpowiedz jaką dostałam, przeszła moje oczekiwania: „Wcale nie chcę się rozstać”
Ja: „To o co chodzi?”
Aleksander: „To nie jest dobry moment na rozmowę.”

Finał był taki, że na wyjazd pojechaliśmy oddzielnie, on wcześniej bo jak twierdził, chce pobyć sam, ja podjechałam z ekipą później. Spaliśmy w jednym namiocie, wracaliśmy razem ale z nielubianą przeze mnie koleżanką, która przez cały nasz pobyt zachowywała się jak cień Aleksandra....

W sumie poza tym, że raz zdenerowałam się bardzo, nie było jakichś strasznych ekscesów, nawet Aleksander zrobił ze trzy lub cztery miłe ukłony w moją stronę. W Warszawie wydawało się, że wszystko wróciło do cichej normy, z drobnymi przeblyskami, ale jednak jest więcej ciszy między nami, słów niemal nie ma.




Cum tacent, clamant (łc., dosł. ‘milcząc wołają’) milczenie jest bardziej wymowne od mowy; cytat z mowy Przeciw Katylinie Cycerona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 5 kart Tarota. , Blogger