Mała cyganeczka.

          Coś Wam o sobie opowiem, wiedzą to nieliczni, tylko najbliższa rodzina i kiedyś kiedyś może wspominałam mojemu Aleksandrowi. W moich żyłach płynie odrobina romskiej krwi. Moja babcia od strony taty jest stu procentową Romką, a dokładnie drugim osiadłym pokoleniem w swojej rodzinie. Mój tato, syn polskiego oficera ma więc połowę cygańskiej krwi i jakby na to nie patrzeć w moim ciele ta spuścizna miesza się jeszcze z krwią jakiejś drobniejszej szlachty polskiej....
          Z "ducha" prawdziwych cyganów zostało we mnie niewiele, lubię tańczyć, lubię śpiewać, lubię wędrować i kocham konie, ale lubię mieć dom do którego zawsze wracam.
Od mojej babci od strony taty dostałam tylko jeden wartościowy prezent w życiu ( nie mam tu na myśli dóbr materialnych, ale o tym kiedy indziej) a mianowicie pierwszą i jak dotąd jedyną talię Tarota. Przez wiele lat leżała właściwie nie używana - nie licząc wcześniejszych kryzysów miłosnych i jednej dużej wróżby dla przyjaciółki - która jak się okazało sprawdziła się... Od jakiegoś czasu karty często goszczą w moich rękach, dziś to już prawie zamęczyłam je na śmierć.  Jutro postaram się opisać minimum jeden rozkład i interpretację... będziemy kontrolować czy mam talent do kart we krwi czy nie.
          Z dobrych wieści: w sobotę "trzasnęłam całą Ewę", dziś prawie mi się udało, ale kilka telefonów po dziesięć minut w trakcie ćwiczeń robiło moje postanowienie. Natomiast udało mi się wyskoczyć na wieczorne bieganie: rezultat: 4,93km w 36 minut... porażka :(


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 5 kart Tarota. , Blogger